
Trwające trzy doby manewry odbywały się w lasach Czerwonego Boru, które zamieniły się w poligon ratowniczy – pełen realistycznych scenariuszy zaginięć, wymagających zarówno błyskawicznej reakcji, jak i precyzyjnej koordynacji działań.
Organizatorami manewrów byli: Grupa Ratownicza Nadzieja, Komenda Główna Policji, Uniwersytet Warszawski i Gmina Łomża.
Ćwiczenia obejmowały działania dzienne i nocne, przeprowadzane w trudnym terenie – od gęstych lasów po trudno dostępne obszary, gdzie konieczna była ewakuacja poszkodowanych. Do akcji ruszyły zespoły piesze, konne, psów ratowniczych, a także patrole z użyciem dronów i sprzętu specjalistycznego. Zespoły techniczne współpracowały z operatorami, a przewodnicy psów z policjantami i ratownikami. Taka zintegrowana praca nie tylko odwzorowywała realne warunki działań, ale przede wszystkim uczyła skutecznego reagowania w sytuacjach, gdzie liczy się każda minuta.
- Udział w manewrach był nie tylko okazją do sprawdzenia sprzętu i procedur, ale przede wszystkim do zbudowania prawdziwej wspólnoty ratowniczej – mówi Piotr Kłys, Wójt Gminy Łomża. - Wszyscy uczestnicy pokazali ogromne zaangażowanie, profesjonalizm i gotowość do niesienia pomocy. Różnorodność sił i umiejętności, zebranych w jednym miejscu, pozwoliła stworzyć wyjątkową przestrzeń do nauki, ćwiczeń i wzajemnego wsparcia.
W manewrach poszukiwawczo-ratowniczych wzięli udział strażacy ochotnicy ze wszystkich jednostek Gminy Łomża oraz strażacy ochotnicy z Gminy Orzysz.Ćwiczyli ramie w ramię z policjantami z Komendy Głównej, Komendy Wojewódzkiej w Białymstoku oraz jednostek z Opola i Policyjnej Grupy Poszukiwawczo-Ratownicza ze Lwówka Śląskiego oraz ogniwa konnego KWP Rzeszów.
W manewrach brali udział również przedstawiciele Wielkopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, Grupa Ratownictwa PCK Warszawa, Grupa Ratownicza Nadzieja Łomża, studenci Uniwersytetu Warszawskiego, przewodnicy psów ratowniczych, wolontariusze i operatorzy sprzętu specjalistycznego.